31 maja 2006

Mam was wszystkich w...

Szare, chłodne chmury wpełzały własnie nad centralną Polskę, gdy nagle przeciał je myśliwiec produkcji Radzieckiej mig 15. Za streami tego demona szybkosci zasiadał Ludwik Porn, znany polski polityk i demaskator kradzieży drzwi garażowych i 10 metrowej dżakuzi. Posiadał on licencje pilota nadaną mu przez ministranta poświaty Romana Wierycha. Ludwik leciał na powitanie samolotu, którym właśnie do Polski leciał Benedek. Miała to być I wizyta watykanisty w Polsce. Dokładnie o 11:53 samolot z Benedekiem na pokładzie wszedł w obszar polskiej republiki łabędziowej. O 12:00 mig Porna sunał już naprzeciw papieżowemu aeroflocie.
- Halo halo, jak mnie słychac? - skierował swoje słowa Porn do kontroli lotów.
- Tu Okęcie, słyszymy cię bardzo dobrze. Jak widocznosć?
- Nic nie widzę bo są chmury, ale lece prosto na spotkanie... Zaraz, zaraz widze coś... To ptak, nie to Łabędź nie to supermen. Nie to samolot... Ma zboku napisane alli.. alli... O mo Boże to terroryści!!! Jakiś Alli Talia!!! Halo wierza co mam zrobić?
- Tu wierza, tu wierza... Zestrzel i sprawdz czy nic nie przeżyło.
- Rodżer, rodżer!!!
- Tu mowi ludwik, kim jestescie? - zapytał ludwik na zewnętrznym markerze samolot Alliego.
- Parlo italiano? Mi skuza, mi pilotto del Pappa. Mio flieno nach Warszau...
- Tu Ludwik, zawróć or ja Cię szut, zestralią, szutten
- Postrafiam, pana pilota. Niech ten śfienty ćien bendzie dla ciepie dniem odpotczynku i motlitwy...
- O mój Boze, słyszę Benedetto, o ja o ja!!! Skad do mnie przemawiasz o kierowniku boski?
- Jatę na pielkszymkę do Polska, moj tata tu był w 41 roku i mufił sze łatnie...
- O ja, o ja!!!- sapał porn.
- Ja nie wieść bomba i nie zamachować, ja pokojowo. Nie z wermacht...
- O ja, o ja!!! Panie Papieżu bedę pana eskortowac do lotniska.
- Dopsze, ja cienkuje.

Cztery godziny później. Plac w warszawie ten duży.

- Drogi sekretarzu, towarzysze i towarzyszki. Kolejny gość z zaprzyjaźnionego kraju Republiki Rad... Cholera!!! Karski co to jest???!!! - wrzeszczał przerażony prezydent Czechu Łabędź.
- Szefie znowu nie ten tekst... Tu jest nowy. zrewanżował się Karski pdajac kartkę papieru.
- Drogi Ojcze, szanowni słuchacze i wy działacze Moherowych Kommand. Dzis świętujemy 11 rocznicę powstania naszego radia. No cholera, dobry tekst ale zły ojciec!!! Dawaj ten do Bendeka!!! - krzyknął Łabędź.
- Kochany Ojcze, witamy... Co? Aha... Kohamy ojtcze fitamy w Poska, postrafiamy cie sertecznie, niech ta pielkrzymka bendzie znakiem tuchowej otnowy.
- Cienkuje, postrafiam wszystkih moih fanuf!!! - rzekł uradowany Benedek.

CDN

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Great site lots of usefull infomation here.
»

4:18 AM  

Prześlij komentarz

<< Home